Przy jednej z ulic w Ciechocinku znajduje się niewielkie gospodarstwo rolne, prowadzone przez państwa Wichockich. Miałem to szczęście, że zdobyłem sobie zaufanie i ogromny, chwilami aż żenujący mnie, szacunek tych przemiłych ludzi. Taką, wręcz namacalną, miarą tego szacunku było zdarzenie, do którego doszło podczas jednej z moich wizyt w tym gospodarstwie.
– Panie doktorze, wszystkie krowy właśnie stoją w oborze. Proszę – to ta z lewej strony ma chore wymię – powitał mnie drugi raz tego dnia pan Wichocki.
W obórce stały cztery krowy, przymocowane łańcuchami do wiązań przy korycie. Wybetonowana podłoga była zmyta i posypana warstwą trocin. Zwierzęta były więc przygotowane na przyjście lekarza. Niestety, jak to najczęściej bywa – gdy do obory wchodzi ktoś obcy – jedna z krów nagle zadarła ogon i wypróżniła się na czyste trociny.
– Oj, przepraszam, panie doktorze – pan Wichocki skoczył do składnicy sprzętu zgromadzonego w rogu obory i pochwycił dużą szuflę. Następnie, wprawnymi ruchami, zgarnął z podłogi krowie wydaliny, odstawił na miejsce szuflę, chwycił małą łopatkę i świeżymi trocinami posypał posadzkę.
W momencie, gdy odstawił sprzęt, następna krowa obejrzała się do tyłu i wdzięcznie zadarła ogon. Pan Wichocki przepraszająco spojrzał na mnie i, bez słowa, ponownie chwycił szuflę, potem łopatkę. I po chwili w oborze był wzorowy porządek.
– Wczoraj, gdy wydoiłem ją wieczorem… – zaczął opowiadać gospodarz, gdy niespodziewanie trzecia krowa obejrzała się do tyłu. Po chwili stało się to, co się miało stać. I pan Wichocki, mocno skruszony, zwrócił się do mnie z wyjaśnieniem:
– O, przepraszam, panie doktorze, znowu nasrała…
I tym razem rytuał powtórzył się identycznie, jak poprzednio.
Pan Wichocki, dobry matematyk, postanowił zapobiec dalszym katastrofom i czwartej krowie, w odpowiednim miejscu i momencie, podstawił szuflę, co zapobiegło kolejnej kompromitacji, jaką w oczach mojego gospodarza stanowiło niepolityczne zachowanie się krów.
– Pan doktor zechce uprzejmie poczekać, aż ta krowa się wysra…
I pan doktor czekał.
Włodzimierz Szczerbiak