KLUB SENIORA LEKARZY WETERYNARII
woj. Małopolskiego

Aktualności Klubu Seniora

Uwaga Seniorzy!!!

Spotkanie towarzyskie połączone ze zwiedzaniem zamku Pieskowa Skała oraz Pilcza w Smoleniu Działający przy Małopolskiej Izbie Lekarsko – Weterynaryjnej Klub Seniora zaprasza seniorów z terenu

Czytaj więcej »

Spotkanie Emerytów

Klub Seniora lekarzy wet. w Bielsku Białej przy Śląskie Izbie Lekarsko-Weterynaryjnej  oraz Klub Seniora Małopolskiej Izby Lekarsko – Weterynaryjnej zaprasza seniorów na spotkanie koleżeńskie w

Czytaj więcej »

Komunikat

Drodzy Koledzy, Lekarze Weterynarii – Seniorzy! Doświadczeni życiowo oraz zawodowo, mamy w pamięci rozliczne sytuacje, w których, podczas długoletniej pracy zawodowej lekarza weterynarii, każdy z

Czytaj więcej »

Komunikat

Koleżanki i Koledzy, Lekarze Weterynarii – Seniorzy Małopolscy! W dniu wczorajszym otrzymałem informację od Kol. Seniorów Lek. Wet. z województwa Śląskiego o organizowanym w dniu

Czytaj więcej »

Galeria Klubu Seniora

Opowiadania lekarzy weterynarii z życia zawodowego

Psiakrew! – szef zrecenzował mój debiut w dziedzinie chirurgii plastycznej. Operacja się udała. W dwóch trzecich…

Taki zabieg w połowie ostatniego stulecia XX wieku nie był czymś nadzwyczajnym. Psom obcinało się ogony,  „modelowało” uszy – aby wyglądały pięknie. Zabieg podnosił cenę zwierzaka, dawał właścicielom większe szanse na zwycięstwo ich pupila w konkursie piękności. Dziś takiej operacji już bym się nie podjął  –  za jej przeprowadzenie grozi nawet odsiadka.             Modelowane uszu u pasa określa się fachowo

Czytaj więcej »

Wiosenne kłopoty

Wiosną, jadąc na zgłoszenie wpakowałem samochód w sporą kałużę. Roztopy spowodowały, że na samym skrzyżowaniu dróg, w zagłębieniu powstałym między asfaltem, a piaszczystą drogą wiodącą do wsi nagromadziła się masa wody. Większą część rozlewiska udało mi się sforsować siłą rozpędu. Przez telefon uprzedzali, że dojechać się da tylko od strony Służewa, a ja i tą drogą nie potrafię dojechać! Słoneczko

Czytaj więcej »

O byku, co świata nie widział

W czasach przedunijnych inaczej widzieliśmy świat – bez pryzmatu dyrektyw i rozporządzeń. Jakże łatwiej było żyć, kiedy słowo znaczyło to, co znaczyło, a HACCP, dobrostan były dekadenckim zmartwieniem. A było to tak. Do lecznicy przyszedł pan Mazurkiewicz. Pan Mazurkiewicz jest osobą bardzo znaną. Jeżeli trzeba załatwić drogę przez wieś, remizę, dom kultury, jakieś zezwolenie – to tylko do Mazurkiewicza. Kierownik

Czytaj więcej »

Natura lubi zaskakiwać. Do trzech razy sztuka

Pełniąc dyżur niedzielny w PZLZ Pilica z samego rana, przed ósmą, kiedy zajeżdżałem na podwórze lecznicy, zauważyłem, że na schodku przed drzwiami wejściowymi oczekuje na mnie kobieta. Na drodze przed budynkiem stoi samochód osobowy, a w nim, za kierownicą, siedzi mężczyzna, paląc papierosa.             Jak się okazało, na schodach stała gosposia z pobliskiej Cisowej – dla mnie najładniejszej w całej

Czytaj więcej »

Bo każdemu zwierzątku trzeba pomóc…

Pracujący w naszym zawodzie koleżanki i koledzy wiedzą, ile pacjentów dostarczały nam nasze dzieci. A to jeżyk, innym razem młody ptaszek ,,nielot’’, czy zajączek, jeszcze ślepy, znaleziony pod przyczepą w PGR-ze, błąkający się piesek, kotek itd. Wszystkim trzeba było się zająć.             Oczywiście –  pro publico bono. Operacja bociana, łabędzia i dużo innych zabiegów wykonywaliśmy w odruchu serca. Mieszkając w

Czytaj więcej »

Sterylizacja była, ale… kotka się okociła

Dzwoni stała klientka, pani Jola, właścicielka wielu kotów, i mówi: – Doktorze, nie mam już siły do tej mojej czarnej kotki, koci się bez opamiętania  co najmniej dwa razy w roku, a ja nie znajduję już amatorów na kociaki.  Co by z tym zrobić? Tabletki nie skutkują, bo ta cholera dobrze wie, kiedy nie wrócić do domu…       – Pani

Czytaj więcej »

Kto nie ryzykuje, ten się w błocie nie topi… Niebezpieczne drogi

Opisana poniżej przygoda wydarzyła się końcem lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, kiedy w najlepsze spełniałem się w roli lekarza weterynarii, praktykującego na dużych zwierzętach gospodarskich. Pracowałem jako starszy ordynator w PZLZ w Pilicy – miasteczku leżącym u źródeł lewego dopływu Wisły – rzeki Pilicy.             W tamtych latach struktura gminy Pilica, jej infrastruktura, szczególnie  sytuacja w drogownictwie gminnym, ulegała z roku

Czytaj więcej »

Na południe od Czarnego Dunajca żyją dobrzy ludzie…

…a na północ – różni. Do takiego wniosku doszedłem już kilka dni po rozpoczęciu praktyki zawodowej po skończeniu czwartej klasy nowotarskiego technikum weterynaryjnego.             Lecznica, do której szkoła kieruje praktykantów, wykorzystuje ich umiejętności, mówiąc oględnie, dość powściągliwie. Trudno się dziwić – młody, niedoświadczony człowiek może narobić więcej szkód, niż pożytku. Praktykantowi najlepiej zatem powierzyć zadanie, któremu bez problemu sprosta. Takim

Czytaj więcej »

Wyleczy bądź nie…, ale pewne że poczęstuje…

Prawie każdego, w czasie młodzieńczego realizowania się w zawodzie, również i mnie dopadła niemoc zdrowotna. Praca w terenie rolniczym, zjednywanie sobie potencjalnych klientów oraz zdobywanie ich zaufania i, co najważniejsze, bardzo niehigieniczny tryb życia z tym związany, niosło za sobą ryzyko wystąpienia kłopotów sercowych.          Spora dawka nikotyny z, popularnych w kręgach rolników w minionych latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, Klubowych

Czytaj więcej »

Pożegnanie z „Generałem”

Z „Generałem” widywałem się codziennie, zawsze rano. Przychodziłem o świcie do stajni, by sprawdzić, czy żyje.  „Generał” miał już swoje lata – i nigdy nie było wiadomo, czy nazajutrz się zobaczymy…             W Karpackiej Brygadzie Wojsk Ochrony Pogranicza w Nowym Sączu, gdzie miałem zaszczyt służyć ojczyźnie jako sanitariusz weterynaryjny, „Generała” poznałem tuż po unitarce. Koń leciwy, poczciwy, łagodny, po wielu

Czytaj więcej »

Pies na pączki

Pewnego jesiennego wieczoru zadzwoniła pani nauczycielka z miejscowej podstawówki, prosząc o ratunek dla swojego kilkumiesięcznego psa myśliwskiego – posokowca. Pani ta była młodą kobietą – myśliwym (obecnie zapewne nazwano by ją myśliwczynią…). Posokowiec był jej ulubieńcem, oczkiem w głowie. Jednocześnie, ze względu na swój niesforny charakter, był przyczyną wielu problemów.             Tak zdarzyło się i tym razem. Objawy były wielce

Czytaj więcej »

Panie Doktorze, uprzejmie donoszę…

W jednej z wiosek w gminie Trzyciąż, należącej do powiatu olkuskiego, od zarania, na kilkunastu hektarach gospodarzył stary ojciec wraz z dwoma synami. Już od dawna, krążyły legendy, że od pokoleń, toczyli oni wojnę z sąsiadem o przysłowiową piędź ziemi.             Kiedy schorowany ojciec zmarł, sprytny sąsiad przypuścił atak na braci,  celem utrzymania przy swoim areale, przyoraną niegdyś część gruntu.

Czytaj więcej »